Tropem misjonarza
Tegoroczne ferie zimowe w Ustroniu i Wiśle Malince wykorzystaliśmy, by razem z dziećmi biorącymi udział w półkoloniach i zimowisku śledzić działania wielkich misjonarzy znanych z Biblii i porównać je z pracą współczesnych, polskich misjonarzy. Zdjęcia można obejrzeć w galerii…
Idźcie a nie siedźcie!
Apostoł Paweł zadał kiedyś cztery, bardzo ważne pytania, które są wciąż aktualne (Rzymian 10:14-15 BW):
Jak mają wzywać tego, w którego nie uwierzyli?
Jak mają uwierzyć w tego, o którym nie słyszeli?
Jak usłyszeć, jeśli nie ma tego, który zwiastuje?
A jak mają zwiastować, jeżeli nie zostali posłani?
To ostatnie pytanie wskazuje na wielką potrzebę, by znaleźli się tacy, których Bóg pośle. Misjonarze potrzebni są także dzisiaj. Wydawać by się mogło, że dorośli ludzie dużo wiedzą na temat misji: o tym, że misjonarze są potrzebni, kto może być misjonarzem, czym misjonarze się zajmują i czego potrzebują? Jednak wiedzieć a utożsamiać się, to nie to samo! Do utożsamienia się jest daleka droga dlatego dobrze, gdy o misji dowiadują się już dzieci. Kierując się tą myślą postanowiliśmy zbadać znajomość problematyki misyjnej wśród dzieci i nastolatków w różnych środowiskach. Wynik? Niezadowalający… To z kolei skłoniło nas do tego, by spróbować zmienić coś w świadomości młodego pokolenia. Podjęliśmy to wyzwanie razem z wolontariuszami z kościoła zielonoświątkowego z Ustronia oraz ewangelickiego i katolickiego z Wisły-Malinki. Wyruszyliśmy zatem tropem misjonarzy…
Oto widzimy Piotra, nad brzegiem jeziora. Z krótkiego wywiadu dowiadujemy się, że spotkał niezwykłego nauczyciela, Jezusa. Dla Niego zostawił wszystko i poszedł „łowić ludzi”. Przenosząc się zgrabnie w czasie znowu go spotykamy. Tym razem po zmartwychwstaniu Zbawiciela. Tu kolejna lekcja – Bóg może posłużyć się każdym człowiekim. Znowu skok w czasie i wizyta w Joppie, gdzie Piotr zrozumiał, że Ewangelia jest dla wszystkich. Sporo ważnych rzeczy nauczyliśmy się dzięki spotkaniu z Piotrem. A to dopiero początek. Później śledziliśmy Pawła, Jana Marka, Barnabę, widząc jak zmagali się z różnymi przeciwnościami. Byliśmy świadkami ich różnych przygód i problemów. Przekonaliśmy się, że życie misjonarza jest ciekawe ale niełatwe. Kolejny skok w czasie, tym razem bardzo długi, przeniósł nas na odległe wyspy Ninigo (Papua Nowa Gwinea), na spotkanie z polską misjonarką, Beatą Woźny. Nie wiem, czy można zazdrościć jej codziennego wiktu. Niektóre egzotyczne potrawy odstraszają swoim widokiem. Groźny ocean może z łatwością zmieść i wchłonąć mieszkańców wysp i wszystko, co na nich jest. To wielkie poświęcenie i odwaga Beaty są konieczne, by ludzie z plemienia Sejmat dostali do rąk Biblię w ich własnym języku.
Dzięki spotkaniu z księdzem Tomaszem, który przez 5 lat był na misji w Demokratycznej Republice Konga, Afryka środkowa i jej mieszkańcy stali nam się bliźsi. Teraz widzimy jak wielkie są tam potrzeby i jak bardzo potrzebni są misjonarze. Głęboko poruszyła nas tragiczna sytuacja osieroconych dzieci, wciąganych w krwawe rozgrywki międzyplemienne, choroby dziesiątkujące naszych ciemnoskórych braci, głód.
Misja to zwykle egzotyka. Nasze spotkania na tropie misjonarzy odkryły przed nami bogactwo egzotyki innych krajów. Nacieszyliśmy nasze oczy widokiem dzieł sztuki plemiennych artystów, różnymi przedmiotami codziennego użytku, broni myśliwch, instrumentów muzycznych i… jadowitych gadów.
Dzięki warsztatom językowym przekonaliśmy się, że nauka egzotycznego języka jest trudna ale możliwa! Misjonarz musi umieć gotować, budować, głosić Ewangelię, leczyć. Dlatego też i takich czynności nie zabrakło na zimowisku. Wiele emocji wzbudził prowadzony przez ratownika medycznego kurs udzielania pierwszej pomocy. Przygotowaliśmy też ciekawe pomoce, mobilizujące nas do codziennej modlitwy o misjonarzy.
Teraz, po naszych zajęciach nie tylko wiemy, kim są misjonarze ale lepiej zrozumieliśmy, dlaczego są potrzebni i czego oni sami potrzebują.
W podobnych słowach uczestnicy spotkań „Na tropie misjonarza” mogliby opisać to, co przeżyli razem z nami. Wierzymy, że ich serca zostały poruszone. Zdajemy sobie jednak sprawę, że grupa zapaleńców, która zaangażowała się w „tropienie misjonarza” ma ograniczone możliwości. Stąd ten reportaż. Chcemy zachęcić rodziców, katechetów i innych nauczycieli Słowa Bożego do zdecydowanych działań w kierunku popularyzacji misji. Jakby nie było, nadrzędnym zadaniem jakie zostawił Kościołowi Pan Jezus Chrystus jest dobrze nam znane zdanie: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! (Mr 16:15, BT) Idźcie i głoście, a nie siedźcie i milczcie!
Niestety „siedzenie i milczenie” charakteryzuje postawę wielu chrześcijan. Przekonaj się, że warto uczyć dzieci o misji, bo chętnie słuchają i chłoną. Wielu misjonarzy Bóg powołał już we wczesnym dzieciństwie. Z pewnością ktoś zwrócił ich uwagę na Wielkie Posłannictwo (Wielkie Wezwanie) Zbawiciela! Bądź podobny do tego „kogoś”. Niechaj zachętą będzie dla ciebie fakt, że dzieci i nastolatki wykazały wielkie zainteresowanie misją, chętnie i z wrażliwością modliły się o polskich misjonarzy. Nas samych poruszyła także ich reakcja na usłyszane nauczanie. Uczestnicy spotkań mieli za zadanie podzielić się przemyśleniami wpisując swoje zobowiązania na kartoniku w kształcie serca. Panie Boże, chcę Cię kochać ponad wszystko i dlatego: zrezygnuję z …, będę … Oto niektóre ze zobowiązań w ich oryginalnym brzmieniu:
zrezygnuję z: oglądania dużo bajek; złej koleżanki; filmów o czarowaniu; godziny komputera; lenistwa; brzydkich gier i bajek; głupich gier i mówienia brzydkich słów; kłócenia się z siostrami; oglądania złych filmów i złości; kariery sportowej… (ta osoba najwyraźniej była pod wrażeniem prezentacji służby Beaty Woźnej). Zdecydowanie wśród zobowiązań wiodące zobowiązanie dotyczyło TV i komputera.
będę: modlić się; wybaczać innym i pomagać biednym; czytać Biblię; dobry; głosić Słowo Boże; pomagała rodzicom i babci; mówić o Bogu; słuchać rodziców; posłuszna Bogu; grzeczny i uczynny; dobrze się uczyć… Najczęściej powtarzała się kwestia praktycznej miłości do Boga (posłuszeństwa) i do ludzi. Bardzo cieszymy się z tego, że dzieci podeszły do nauczania na temat misji bardzo poważnie. Wiedzą, że chcąc być misjonarzem mają miłować czynem i prawdą (1 Jana 3:18). Na pewno dobre ziarno zostało zasiane. Wierzymy, że gdyby takie sianie było częstszym zjawiskiem to Kościół w naszym kraju zostałby ożywiony.
Jeżeli jesteś zainteresowany przeprowadzeniem czegoś podobnego w swoim kościele skontakuj się z nami. Wskażemy ci na różne pomocne materiały dostępne na polskim rynku. Może zrobimy coś razem, by w naszych dzieciach i młodzieży wzbudzić zainteresowanie misją, a zarazem okazać się posłusznymi naszemu Panu?