Jeden dzień w szkole

Przechadzając się po korytarzach chrześcijańskiej Szkoły Podstawowej ETE im. Alberta Schweizera w Gliwicach natrafisz na wersety biblijne między plakatami i innymi ozdobami. W klasach, obok map, działań matematycznych czy dat historycznych możesz zobaczyć ilustracje z historii biblijnej, jakąś prawdę biblijną albo werset.
To rzuca się w oczy, ale pasuje do „tła”, którym są relacje między uczniami i nauczycielami podczas lekcji, niczym nie różniące się od tych na przerwie. Odczuwa się w nich życzliwość i pokój. Uczeń może bez strachu powiedzieć, że czegoś nie rozumie, bo wie, że nie spotka go krytykancka reakcja nauczyciela. Mali uczniowie są aktywni, w małych grupach uczą się dobrych relacji, nikt się nie czuje wyalienowany… Jeżeli dodam, że dzień rozpoczyna się 30 minutową lekcją biblijną, a nauczyciele mają ustalony dzień modlitwy o uczniów i szkołę, dochodzę do wniosku – tak, to jest inna szkoła. Sam chciałbym chodzić do tak przyjaznej szkoły! Mniejsza niż w publicznej szkole liczba uczniów pozwala na troskę o pojedynczego ucznia, ale z drugiej strony wymaga prawdziwego oddania ze strony nauczyciela. Trudno tu o anonimowość. Bardziej osobowa jest także współpraca z rodzicami. Wielu z nich z dumą mówi: „Nasza szkoła”. Dyrekcja zabiega o to, by wciągać rodziców do wspólnego dzieła wychowywania dzieci, dlatego organizuje konferencje dla rodziców, prelekcje i indywidualne spotkania.
Niezwykła aura tej szkoły wypływa jeszcze z osobliwego charakteru każdej klasy, który tworzy wychowawca razem z uczniami.
Parę ciekawostek…
Zarówno dyrekcja jak i kadra to bardzo młodzi ludzie, a mimo to nie brak im fachowości, co mogłem stwierdzić po wnikliwej obserwacji i wielu rozmowach z nauczycielami.
W środku naszej wizyty zjedliśmy szkolny obiad razem z Marią Czudek, dyrektorem Liceum i Gimnazjum ETE. To „od niej wszystko się zaczęło”. Był z nami także Marcin Szala, dyrektor do spraw rozwoju i inwestycji szkół ETE, i wreszcie Lidia Janik, dyrektor szkoły podstawowej. Jestem pod wrażeniem pracy i postawy młodej Pani dyrektor, pełnej zapału, oddanej swoim współpracownikom. Jeszcze rok temu szkoła nie miała swojego budynku. Dziś pracują w pięknym, nowym obiekcie.
Zapytawszy o potrzeby szkoły usłyszałem o konieczności dobudowania drugiej części. Na razie są gołe fundamenty…Druga potrzeba, to propagowanie idei szkoły chrześcijańskiej w społeczeństwie i wzbudzanie świadomości, jak wiele dobrego niesie ze sobą ta idea. Nie jest to obojętne, gdzie nasze dzieci spędzają początkowe lata życia. Środowisko wywiera ogromny wpływ na kształtowanie się świadomości, osobowości i postaw naszych pociech. Jeżeli środowisko jest nasycone Bożymi treściami, to pozytywne piętno będzie czytelne w ich życiu.
Zdjęcia z wizyty w gliwickiej szkole znajdziesz w Galerii.
Zachęcam też do odwiedzenia strony ETE w Gliwicach www.szkolyete.pl