O misji na zajęciach z dziećmi

Mały Janek wiercił się i przeszkadzał podczas całego spotkania, ale gdy zbliżył się ostatni punkt programu usadowił się wygodnie i nakierował wszystkie zmysły na… No właśnie, co może zamienić rozkojarzonego rozrabiakę w ułożone i zasłuchane dziecko? Na zajęciach z dziećmi taki efekt wywołują tzw. opowiadania misyjne. Chodzi o ilustrowane historie, opisujące życie misjonarzy w atrakcyjny sposób. W dobie multimediów niewiele trzeba, by dzieci wprowadzić w świat ludzi, którzy oddali swoje życie na służbę dla Boga i zainteresować je prawdziwą misją. Egzotyka takich opowiadań stanowi konkurencję dla różnych komerycjnych produkcji, jak gry komputerowe czy filmy. Są po prostu czymś innym, więc warto po nie sięgnąć.

Dlaczego warto opowiadać historie misyjne?
Pomijając kwestię rozwijania wyobraźni dzieci skłaniają do tego przynajmniej cztery powody.
Po pierwsze mają walory poznawcze. Biografie misjonarzy są osadzone w konkretnych, historycznych realiach. Dzieci mogą „podróżować” z mijonarzem po najróżniejszych rejonach świata i spotykać się z egzotycznymi ludami, poznając ich kulturę i zwyczaje.
Po drugie, opowiadania misyjne są świetnym narzędziem do praktycznego nauczania prawd biblijnych, oraz kształowania postawy godnej chrześcijanina. Uczą bezgranicznego zaufania Bogu i znaczenia modlitwy w życiu wierzącego. Pokazują Boga „w akcji”, przez co słuchacz odkrywa, że Bóg, Abrahama, Mojżesza, Eliasza czy apostołów jest także Bogiem współczesnego chrześcijanina, działającym i dziś w swojej nieograniczonej mocy. Opowieści misyjne mają więc walory wychowawcze.
Po trzecie, uwrażliwiają na potrzeby misji i pobudzają do angażowania się w różne działania misyjne Kościoła. Znam osobiście wiele osób, które popudzone przez Ducha Świętego podczas słuchania biografii misjonarzy na szkółce czy klubie biblijnym, dziś aktywnie angażują się w działania misyjne.
Wreszcie, po czwarte, opowiadania są znakomitym narzędziem ewangelizayjnym. Kiedy opowiadamy dzieciom, jak misjonarz dzieli się Ewangelią z innymi ludźmi przedstawiamy przecież słuchaczowi prawdy Ewangelii!

Na rynku jest dostępnych wiele opowiadań misyjnych, z gotowymi pomocami wziualnymi. Świetnie nadają się do wykorzystania na zajęciach katechetycznych, na szkółce niedzielnej, na obozie itp. Zawsze wykorzystywałem opowiadania misyjne podczas zajęć z dziećmi na świeżym powietrzu na obozach, wakacyjnych klubów czy akcjach ewanagelizacyjnych, bo ilustracje są ujęte w formie kart obrazowych. Nawet silny wiatr nie stanowił przeszkody.

Czy trudne jest posługiwanie się opowiadaniami misyjnymi? Nie. Doskonale sprawdza się coś, co odkryła nasza najmłodsza córka, gdy przytłoczona ilością tekstu do przekazania dzieciom i z obawy, że nie będzie w stanie ciekawie i wiernie przkazać fabuły, wpadła na pomysł. Zamiast opowiadać, czytała tekst. Oczywiście włożyła w to serce i z aktorskim podbarwieniem z powodzeniem przekazała całą historię. Tak samo postąpiła z następnymi. Dla większości osób jednorazowe przeczytanie tekstu wystarcza, by przekazać treść opowiadania z wykorzystaniem załączonych ilustracji. Dłuższe opowiadania świetnie nadają się do przedstawiania w odcinkach.

Lektura uzupełniająca
Znakomitą lekturą uzupełniającą dla dzieci są także książki, które w formie powieści przygodowych przedstawiają biografię wielkich Bożych bohaterów, takich jak Wiliam Carey, Gladys Alward, Sadu Sundar, Rachel Saint czy Cameron Townsend.
Załóż bibliotekę misyjną. Niech dzieci czytają! Sam się zdziwiłem, gdy w wolnej chwili sięgnąłem po jedną z takich książek. Wciągnęła mnie, jak wielu ludzi wciągają kryminały. Szybko ją połknąłem i sięgnąłem po następne. W efekcie moje serce i myśli napełniły się wartościowymi treściami i nauczyłem się cennych lekcji. Wierzę, że to samo spotka nasze dzieci, głównie nastolatki, gdy uda nam się zachęcić je do takiej pożytecznej lektury.

Czy przekonałem Cię do opowiadań i książek misyjnych? Jeśli tak, to nie zwlekaj i zaopatrz się w nie, by wzbogacić swoje zajęcia z dziećmi!
Zbigniew Kłapa