Zderzenia – z życia nastolatka

Janek słyszy w szkole zachętę nauczyciela: „Pomagajcie sobie nawzajem! Tego samego dnia zdenerwowany ojciec Janka wyraża swoje życzenie: Nie pomagaj Iksińskiemu, bo jego ojciec wygryzł mnie z pracy! Ów Iksiński to kolega z klasy Janka. Kolizja murowana. Co zrobi Janek?…
Chciałbym tym artykułem rozbudzić naszą (to znaczy rodziców i nauczycieli) świadomość faktu, że to my niejednokrotnie jesteśmy przyczyną wielu konfliktów w życiu nastolatków. Moim celem jest także wskazanie rozwiązań, pozwalających na zapobieganie konfliktom oraz „naprawianie” powstałych szkód. Często dzieliłem się podobnymi przemyśleniami z nastolatkami w szkołach i w kościołach. Dlaczego akurat z nimi? Ta grupa wiekowa bodaj najczęściej wchodzi w kolizję z otoczeniem, co wynika z „charakteru” nastolatka i z intensywnych przemian, składających się na rozwój psycho-fizyczny. Posłużę się przenośniami i obrazami, nawiązującymi do zasad ruchu drogowego, jak i do kwestii łamania tych zasad. Cieszyłbym się, gdyby ten artykuł posłużył nauczycielom lub rodzicom za podstawę do dyskusji (spotkania) z nastolatkami.

Zacznijmy od definicji „zderzenia”:
Jest to nie chciana kolizja interesów, zaburzająca właściwe relacje i budząca złe emocje.

Skąd biorą się zderzenia na drogach?… Tu warto byłoby poznać zdanie nastolatka. Najprawdopodobniej wymieniłby dwie, podane poniżej przyczyny. Oto najczęstsze przyczyny zderzeń:
1. Lekceważenie innych użytkowników, czyli łamanie przepisów – Ja muszę być pierwszy!
oraz
2. Brak znajomości przepisów, które są spisane w kodeksie drogowym.

Jakie są przyczyny zderzeń między ludźmi? Analogicznie:
1. Lekceważenie innych, czyli łamanie Bożego prawa – Ja jestem najważniejszy!
oraz
2. Brak znajomości norm postępowania, czyli prawa. Dla chrześcijanina tym prawem jest oczywiście Biblia.
Kierowca ma przepisy podane w kodeksie drogowym. Co mogłoby zdecydowanie zmniejszyć liczbę wypadków? Znajomość przepisów połączona z ich przestrzeganiem. Wydaje się to oczywiste. Praktyka pokazuje jednak, że kierowcy, „skażeni” brawurą i egoizmem powszechnie łamią przepisy, jakby nieświadomi zagrożenia, jakie stwarzają dla innych użytkowników dróg i dla siebie samych. Człowiek ma przepisy dane przez Boga ale jest skażony grzechem (Rzym. 3/ 23). Dlatego ma problemy z ich przestrzeganiem. Wystarczy je poznawać i stosować się do nich, a nie będzie zderzeń! Niestety my, ludzie, często lekceważymy innych, zapominając, że lekceważymy samego Boga!
Wszyscy bierzemy udział w niebezpiecznym „ruchu”. Warto byłoby się UBEZPIECZYĆ!
Zacznijmy od autocasco, czyli ubezpieczenia się na okoliczność przypadkowych, nie zamierzonych „szkód”.
Każdy chrześcijanin, którego możemy porównać do rozważnego kierowcy, może się tak ubezpieczyć. W czasach apostoła Pawła też dochodziło do przeróżnych kolizji. Bóg dał mu mądrość do tego, by wskazał nam sposób na zabezpieczenie się przed niepotrzebnymi zderzeniami. W liście do Efezjan 4/22-24 czytamy: „Zewleczcie ze siebie starego człowieka wraz z jego poprzednim postępowaniem(…), odnówcie się w duchu umysłu waszego, a obleczcie się w nowego człowieka, który jest stworzony według Boga…”
Gdy piszę chrześcijanin mam na myśli kogoś, kto nie tylko wierzy w Boga, ale chce Mu się podobać. Prawość w życiu chrześcijanina jest okazywaniem wdzięczności za niezwykłe zbawienie, które przyjął przez wiarę. Ktoś, kto naprawdę pojednał się z Bogiem docenia wspaniałość daru zbawienia. Autocasco chrześcijanina sformułowane jest w liście do Kolosan 3/3: „Umarliście bowiem, a życie wasze jest ukryte wraz z Chrystusem w Bogu.”
Co znaczą słowa: umarliście, … życie ukryte w Chrystusie? Gdy apostoł Paweł pisał te słowa chodziło mu o śmierć grzechowi. Wierzący nastolatek mógłby wyrazić to tak: grzech mnie już „nie rusza”. Już nie jest w szponach grzechu. Już nie jest w niewoli grzechu ale ma wolność do życia w posłuszeństwie Bogu.
Zastanówmy się nad drugim wyrazem: ukryty. Ukryty przed czym? Przed konsekwencjami grzechu. Ukrycie w Chrystusie sprawia, że nie jest bezsilny wobec pokus, pod warunkiem, że na co dzień przyznaje się do swojej „śmierci”. Nasze ziemskie autocasco ma nam gwarantować poczucie bezpieczeństwa. Duchowe autocasco ma zapewniać poczucie bezpieczeństwa w Chrystusie oraz naszą czystość, na której Bogu bardzo zależy (świętymi bądźcie!).
Warto zapytać swoich podopiecznych: Czy masz już AC? Czy możesz powiedzieć, że jesteś ukryty w Chrystusie? Przy zadawaniu takiego pytania należałoby oczywiście przypomnieć główne prawdy Ewangelii i zachęcić do pojednania z Bogiem tych, którzy jeszcze tego nie zrobili.
 Ciekawe, co odpowiedzieliby różni kierowcy na pytanie: Czy mając AC jeździsz nieostrożnie? Jaka byłaby odpowiedź naszych nastolatków?… Z pewnością każdy kierowca odpowiedziałby, że nie stara się za wszelką cenę spowodować wypadku! Wręcz przeciwnie, woli nie mieć nic do czynienia z agencjami ubezpieczeniowymi, z obawy o stratę czasu, kłopoty itp.
Czego chrześcijanin powinien unikać i na co uważać? Na czym polega korzystanie z AC?
Będziesz bezpieczny i nie będziesz stwarzać zagrożenia dla innych, gdy zastosujesz się do słów z Kolosan 3/ 5-10 (przeczytaj, przestudiuj z grupą, z dzieckiem). Czyniąc to, chrześcijanin potwierdza, że „oblekł się w Chrystusa” i jest w Nim ukryty.

Przejdźmy teraz do przyczyn zderzeń w życiu nastolatka. Wymienione poniżej punkty dotyczą oczywiście  młodszych dzieci i młodzieży ale najsilniej manifestują się one w życiu nastolatka. Moim celem nie jest jedynie wskazanie przyczyn. Pragnąłbym, by każdy z nas, czytając ten artykuł pomyślał o sobie, czy przypadkiem sam nie bywa źródłem zderzeń w życiu dzieci.

Przyczyny zderzeń

1. Media, czyli TV, gry komputerowe, internet, radio, czasopisma, książki. Moją listę przyczyn otwierają media, ze względu na ich powszechny zasięg oddziaływania. Wpływ mediów na myślenie i postępowanie nastolatka jest oczywisty. Śmiem wyrazić przekonanie, że współczesne media dają początek wszelkim problemom wychowawczym. Dlaczego uważam je za przyczynę zderzeń? Często podają złe wzorce postępowania i zabijają relacje. Choćby tylko dlatego, że okradają rodzinę ze wspólnego czasu, który jest niezbędnym czynnikiem w budowaniu relacji. Dzieci i nastolatki poświęcają mnóstwo czasu na karmienie się bezwartościową strawą medialną. Rodzice i nauczyciele powinni jak najwcześniej uczyć dzieci mądrego korzystania ze środków przekazu informacji a szczególnie świadomego wybierania tego, co dobre i pouczające. Poważnym problemem jest to, że media często kłamią, przez co wciągają ufającego im młodego widza/słuchacza/gracza w różnorodne kolizje z otoczeniem. Sam muszę się przyznać, że jako mały chłopiec byłem „telemanem”. Zaniedbywałem wiele obowiązków przez nadmierne oglądanie telewizji (a były dostępne tylko dwa programy!). Człowiek, który idzie do szkoły niewyspany, nieprzygotowany, z pewnością wpadnie w kolizję z nauczycielem, a po wywiadówce także z rodzicami… Drogi rodzicu, czy pomagasz swojemu dziecku w mądrym korzystaniu z komputera lub telewizji? Jeżeli jest Ci to zupełnie obojętne ile czasu dziecko spędza przed ekranem, to sam jesteś przyczyną niechybnych zderzeń. Nie dziw się, jeżeli dzieci odpowiadają na twoje słowa gotowymi sekwencjami, wziętymi wprost z reklamy lub z jakiegoś filmu, albo gry.

2. Zanik autorytetów (brak punktów odniesienia). Wnikliwy i krytyczny z natury nastolatek bardzo potrzebuje oparcia w drugim człowieku (oby był nim jego rodzic i nauczyciel). Z zanikiem autorytetów spotykamy się na co dzień. Arena polityczna naszego kraju obfituje w zderzenia i przypomina raczej inną arenę… Zderzenia biorą się zwykle z niezdrowej krytyki. Stąd zachęcałbym nas wszystkich do unikania postawy krytyki. Ze wstydem odkrywam zgubny wpływ takiej postawy w mojej rodzinie. Mamy troje dzieci a ciekawe, że nasza nastolatka najchętniej przejmuje model taty krytykanta. Dla nastolatka bardziej atrakcyjnym jest słuchanie i powtarzanie krytycznych osądów niż wykonywanie prostych poleceń rodzica czy nauczyciela. Wiele dobrego inwestujemy w podopiecznych, gdy uczymy ich postawy pozbawionej krytyki. Nie muszę dodawać, że fundamentalną rolę odgrywa tu osobisty przykład rodzica (nauczyciela). Analizując mechanizmy rządzące niezdrową krytyką dochodzę  do wniosku, że bierze się ona z lubowania się sensacjami z życia innych ludzi (nie tylko polityków czy artystów). Każdy z nas ulega temu w mniejszym lub większym stopniu. Czy masz z tym problem?

3. Kryzys rodziny. Właściwie to powinienem od tego zacząć. Rodzina ma być dla dziecka ostoją, kuźnią talentów i osobowości, jednak coraz częściej pełni rolę przechowalni. Jeśli nastolatek nie zazna w domu miłości, pokoju, bezpieczeństwa i spotyka się z obojętnością na jego problemy oraz potrzeby, to staje się swoistym wulkanem. Ból i krzywda kumulują się w nim. Dojście do wybuchu jest kwestią czasu i zaistnienia katalizatora („podwyższona temperatura” otoczenia). Największą krzywdą dla dziecka jest nie stworzenie mu dobrego domu. Tę krzywdę potęguje stały brak porozumienia między rodzicami czy w końcu rozbicie rodziny. Jeśli nawet twoja rodzina dobrze funkcjonuje, to na pewno nie są jej obce błędy w komunikowaniu. Chodzi mi zarówno o niewłaściwy język, jak o brak rozmowy. Postawa „antyzderzeniowa” w dużej mierze zależy od przebywania w atmosferze dobrych rozmów.

4. Presja rówieśników. Problem stanowi uleganie modom („szpanowi”). Nastolatek powie: „Lepiej słuchać kolegi (niż rodzica czy nauczyciela), bo mnie rozumie…” Chciałoby się dodać – jedzie na tym samym wózku. Ale to jest złudzenie nastolatka. Chociaż domy nastolatków bardzo się różnią, to zjawisko presji rówieśniczej oddziałuje bardzo silnie na wszystkich. Często rodzice niepotrzebnie zwalczają wszelkie nowinki, jakie dziecko przynosi do domu. Posłużę się przykładem z jednej rodziny. Syn postanowił dopasować się do grupy kolegów i pewnego dnia przyszedł do domu łysy. Zderzenie!!! Rodzice od razu znaleźli się z nim w stanie wojny, trwającej parę tygodni. Czy słusznie? Zgadzam się z pewną radą: nie atakuj dziecka za nieszkodliwą inność, za coś, co tobie się nie podoba. Uważam, że jest to słuszne stanowisko pod warunkiem, że ta „inność” lub „to coś” nie wpływa negatywnie na jego sposób traktowania rodziców, na jego obowiązkowość, na sposób spędzania wolnego czasu itp. Jako rodzic sprawdziłbym oczywiście charakter grupy, z jaką się utożsamia.

5. Presja seksualna w otoczeniu. Sfera seksualności człowieka wywiera istotny wpływ na jego zachowanie. Mnogość bodźców w otoczeniu sprawia, że dzisiejszy nastolatek jest już rozbudzony seksualnie i na siłę wciągany w tę sferę. Jest mu przez to wyrządzana wielka krzywda. Rozbudzenie erotyczne osłabia jego siły potrzebne do wykonywania różnych obowiązków. Wciąga na drogę aktywności seksualnej, co rodzi różne problemy. Skutki zderzeń wynikających z inicjacji seksualnej nastolatka nieraz rzutują na całe życie. Wspierajmy nasze dzieci w rozwijaniu zdrowych zainteresowań i aktywności ruchowej!

6. Przemęczenie i znużenie. Drodzy rodzice, nie tylko my wracamy zmęczeni z pracy. Nie stwarzajmy przed dziećmi wrażenia, że to my potrzebujemy zrozumienia i cierpliwości z ich strony. Szkoła to ciężka praca! Nawet jeżeli ta „praca” ogranicza się do samego chodzenia. Kto z nas byłby zdolny do przesiadywania kilku godzin dziennie na lekcjach, będąc narażonym na nudy? Jestem  nauczycielem i przyznaję, że nie zawsze udaje mi się zainteresować wszystkich uczniów, nawet jeśli się staram. Wielu nauczycieli w ogóle nad tym problemem się nie zastanawia, traktując jednocześnie swój przedmiot jako królową nauk. Nauczyciel często przyczynia się do zderzeń z powodu braku pomysłowości, przez własne znużenie i przemęczenie, złe przygotowanie czy niesprawiedliwość. Taka postawa bezpośrednio oddziałuje na uczniów, budząc drzemiące w nich zapasy wrogości. Zderzenia to pokazują. Nerwowość charakteryzująca współczesnego nastolatka wynika z niewłaściwego trybu życia i braku organizacji pracy. Ambitniejszy nastolatek „nadrabia” złą organizację czasu nocnym przesiadywaniem nad książkami. Coraz częstszy jest niestety „imprezowy” model życia. Zdumiewa mnie beztroska rodziców, którzy twierdzą, że ich dziecko musi się wyszaleć, że nie można ograniczać jego swobód albo, że musi się uczyć życia. Wymiera pokolenie rodziców wyznaczających dzieciom tzw. porę powrotu do domu.

7. Dostępność używek – to mnie przeraża! Miałem do czynienia z wieloma nastolatkami uzależnionymi od narkotyków lub alkoholu. Nie znam lepszego określenia ich stanu jak to, że są „w diabelskich szponach”. Uchwyt krwiożerczego drapieżnika charakteryzuje się tym, że gdy dopadnie ofiarę mocno ją trzyma a jeśli nawet uda jej się wyrwać, to jest okaleczona. Alkoholizm zaczyna się od małych dawek ale istotnym czynnikiem jest regularne jego spożywanie. W rozmowach z nauczycielami z wielu miast często wymieniam poglądy na temat źródeł alkoholizmu. Zgodni jesteśmy co do tego, że jednym z nich staje się dzisiaj „moda na puby”. Puby i piwiarnie wyrastają w naszych miastach jak przysłowiowe grzyby a nastolatki, w drodze do domu, uprawiają „grzybobranie”, licznie odwiedzając te miejsca! Co mamy robić? Jak uchronić dzieci od nałogów? Wierzę, że więcej można zyskać przez zmuszanie młodych do myślenia, niż przez potępianie czy gromienie (powiedzmy, że wszyscy nauczyciele i rodzice są abstynentami!). Na spotkaniach zadaję im pytanie: Dlaczego sięgasz po chleb?… A po papierosa, alkohol albo narkotyk? Co jest modą a co potrzebą?

Czy jesteśmy świadomi tego, że do większości zderzeń nie musi dochodzić? Możemy zapytać nastolatka, czy nie ulega którejś z przyczyn (jakiejś modzie). Ogromnym atutem w rozmowie z wierzącymi nastolatkami jest możliwość odwołania się do ich tożsamości. Wykorzystuję to mówiąc tak: Jeżeli masz już AC (bo jesteś chrześcijaninem), to nie musisz niczemu ani nikomu ulegać, by zyskać na ważności lub wartości. Twoja wartość jest w Bogu! Nie musisz uzależniać jej od ludzi.

Co robić, by unikać zderzeń i ich konsekwencji?
Wróćmy do naszej przenośni. Ubezpiecz się na wypadek OC, bo odpowiedzialność to ważna sprawa. Jeśli nie chcesz płacić większych składek, czyli chcesz unikać kolizji, to musisz realizować tylko dwie rzeczy:
1. Nie być sprawcą zderzenia
2. Właściwie reagować w zderzeniu z drugim człowiekiem.
Pomoże w tym nasz kodeks, Biblia. Kierowca musi zachowywać różne środki ostrożności, jak właściwą prędkość, odstęp, obciążenie, kierunek, przyspieszenie, hamowanie itp. Biblia także wskazuje nam na różne „środki ostrożności”. Poszukajmy ich! Tajemnica naszego OC tkwi w liście do Kolosan 3/ 12-14 oraz 3/ 15-17. Proponuję analizę wierszy od 12 do 13a. Oto one: współczucie, dobroć, pokora, łagodność, cierpliwość, przebaczanie. Zastosuj je świadomie w swoim życiu. Czy to jest możliwe? Tak, ale pod warunkiem, że sam przyjąłeś Boże przebaczenie (w. 13b)! Czy naprawdę jesteś naśladowcą Chrystusa, czy masz AC i jesteś w Nim ukryty? Zastanówmy się chociaż nad ostatnim „środkiem ostrożności”. Do czego prowadzi brak przebaczenia w naszych międzyludzkich relacjach? Do rozgoryczenia, niechęci, wrogości itp. Wszystko to zasmuca Boga  (Efezjan 4/ 30-32). Nie dawno musiałem przeprosić Boga za głupie i pełne złości zachowanie, gdy postanowiłem dogonić kierowcę, który w obrzydliwy sposób zajechał mi drogę. Dogoniłem go na najbliższym skrzyżowaniu. Dobrze zacząłem, spokojnie napominając go za stworzenie zagrożenia ale… niestety dałem się wciągnąć w jego „sposób komunikowania”. Niemalże nie doszło do rękoczynów. Było mi wstyd. Wróćmy do Kolosan 3/ 13 – znosić kogoś, to więcej niż tolerować jego obecność. Jeżeli ktoś „zajeżdża nam w życiu drogę”, mamy tak się zachować, by nie tylko nie spotęgować zagrożenia lecz, by wynikło z tego coś dobrego! Jestem pewien, że mój pościg za tamtym kierowcą mógł się zakończyć z korzyścią dla nas obojgu, gdybym tylko skorzystał z duchowego OC.
 Chciałbym spuentować ten artykuł krótką refleksją, opartą na słowach z Kolosan 3/ 14. Nakazują nam one ubrać się w miłość. Gdy dzisiaj wsiadam do samochodu mówię sobie: Jedź tak, by innych nie straszyć. Nie pozwól wyprowadzić się z równowagi. Musisz być gotów do wszelkiej pomocy na drodze. W „ruchu międzyludzkim” chodzi o praktyczne okazywanie miłości, będącej spójnią doskonałości. Miłość decyduje o jakości naszych wzajemnych relacji. Zanim ruszysz w drogę sprawdź, czy dobrze rozumiesz to słowo. Pozwól, że podpowiem:
Miłość to nie uczucie, lecz postawa nakierowana na dobro drugiego człowieka. Jeżeli chcesz unikać zderzeń, to ćwicz się w miłości i nie kieruj się emocjami, bo emocje to odpowiednik klaksonu i pedału gazu! Uważaj jak jedziesz, to daleko zajedziesz bez zderzeń.

Zbyszek Kłapa